piątek, 29 grudnia 2023

Fasada południowa

Piękne zdjęcie fasady południowej kościoła Św. Trójcy w Kobyłce, zamieszczone w książce "Na Mazowszu" Kazimierza Saysse - Tobiczyka. Autorem zdjęcia jest. T. Cissowski. Na zdjęciu kościół nie ma jeszcze drugiej wieży, która została wybudowana na początku lat 70 - tych XX wieku. 
 

    fot. T. Cissowski. Źródło: "Na Mazowszu" K. Saysse - Tobiczyk, Nasza Księgarnia 1964 r., str. 231

Opis Kobyłki z Kalendarza Warszawskiego … na 1852 rok

 Artykuł w „Kalendarzu Warszawskim popularno - naukowym na rok przestępny 1852” Juliana Bartoszewicza, który rok później sprostował Wincenty Matuszewski.

 

 
 
 
 
 

"Kalendarz Warszawski popularno - naukowy na rok przestępny 1852" str. 19 - 24

środa, 27 grudnia 2023

Sprostowanie

Najpierw w „Kalendarzu warszawskim popularno naukowym na rok przestępny 1852” Julian Bartoszewicz dość szczegółowo opisał historię i ciekawostki związane z Kobyłką. 
Rok później, w 1853 Wincenty Matuszewski, ówczesny właściciel dóbr Kobyłka poczuł się obowiązku sprostować trzy „omyłki” podane w artykule Bartoszewicza:
- co do nazwy (Kobełka, a nie Kobyłka :-)), 
- jednego z właścicieli Kobyłki (rzeczywiście Jakub Paschalis Jakubowicz nie był właścicielem Kobyłki, ale też - wbrew sprostowaniu Matuszewskiego - nie prowadził w Kobyłce persjarni czyli manufaktury pasów kontuszowych. Persjarnia w Kobyłce była zarządzana przez Szczepana Filsjeana i Franciszka Selimanda, a Jakubowicz założył i prowadził persjarnię w Warszawie, a następnie w Lipkowie koło Warszawy), 
- i tego że na dachu kościoła w Kobyłce była podobno sadzawka z rybami :-). 
 


 
„Biblioteka warszawska” 1853 r. Tom drugi. Str 576 - 577
 
 
 


 

 

 

niedziela, 19 listopada 2023

Starożytna parafia

"Świątynie Prawego Brzegu; kościół katolicki w dziejach prawobrzeżnej Warszawy" red. A. Sołtan, J. Wiśniewska, K. Zwierz; Warszawa 2009

 

poniedziałek, 11 września 2023

Skandal plebana Lutka

"Społeczeństwo i religijność na średniowiecznym Mazowszu..." Marek Stawski, Zeszyty Historyczne 2021, t. XIX, str. 42

 

niedziela, 16 lipca 2023

Alchemicy w Kobyłce

 

Kobyłka była dla członków grupy kobyłeckiej nie tylko miejscem spotkań, ale też twórczą inspiracją. U Mirona Białoszewskiego Kobyłka pojawia się w wierszu „Dwie kuźnie najpóźniejsze”, w jego prozie i reportażach, z kolei poeta Swen Czachorowski zatytułował cały cykl swoich wierszy „Sonety kobyłeckie”.

Inny „Kobyłkowicz” Lech Emfazy Stefański umieścił w Kobyłce akcję swojej młodzieżowej powieści, wydanej w 1955 roku, zatytułowanej „Alchemicy”

Książka opowiada o grupie dzieci z Kobyłki, które fascynują się alchemią, ale stopniowo pod wpływem nauczycieli (ze szkoły w Wołominie) i taty jednej z koleżanek, który jest chemikiem, przechodzą od tajemnych zaklęć do doświadczeń chemicznych i zakładają Kółko Miłośników Chemii. 


 

Tematyka książki nie jest przypadkowa. Lech Emfazy Stefański interesował się alchemią, parapsychologią i ezoteryką. Podobnie umieszczenie akcji w Kobyłce nie jest przypadkowe – właśnie w Kobyłce, w latach 50-tych, Lech Emfazy Stefański oraz młodzi poeci, literaci, muzycy i krytycy spotykali się, żeby dyskutować, czytać swoje utwory i stworzyć jedną z najbardziej znanych i awangardowych grup artystycznych tego okresu.

Jeśli chodzi o wątki i motywy kobyłkowskie jest ich w „Alchemikach” naprawdę sporo. 

Akcja książki dzieje się w Kobyłce, w pierwszych latach po wojnie, a dzieci bawią się w ruinach cegielni. Cegielni,jak wiadomo, było w Kobyłce kilka – najbardziej znane to cegielnie Źródnik i Dyonizy. Przed II wojną światową wschodnie okolice Warszawy, w tym Kobyłka, zwane były cegielnianym zagłębiem. "Alchemicy" kończą się szumną zapowiedzią, że w miejscu ruin cegielni powstać ma nowa fabryka.

 


 

Ciekawym wątkiem jest też elektryfikacja linii kolejowej do Warszawy. Młodzi bohaterowie „Alchemików” są świadkami stawiania przy stacji słupów elektrycznych, montowania tablicy z napisem „Kobyłka” i marzą, że w 15 minut będą mogli dojechać do Warszawy. 

Ich marzenie wkrótce się spełnia i elektryczne pociągi ruszają na linii Warszawa Wileńska – Tłuszcz. Wszyscy mieszkańcy Kobyłki podziwiają elegancką poczekalnię na stacji i wysokie perony. Dzięki temu wątkowi wiadomo, że akcja powieści rozgrywa się w 1952 roku, bo to właśnie wtedy zelektryfikowano linię kolejową.

 




Zaczerpnięte z realiów podmiejskiej zabudowy Kobyłki są też opisy domów, w których mieszkają bohaterowie powieści. Dom Grześkiewiczów z dużą oszkloną werandą przypomina mi trochę opis domu na Stefanówce, w którym wynajmował mieszkanie poeta Swen Czachorowski i gdzie odbywały się spotkania grupy kobyłeckiej. 

Natomiast dom powieściowego poety pana Zagrodzińskiego (duży, w stylu mocno eklektycznym, wyglądający jak klika różnych domów połączonych w jeden, z wieżyczką i dekoracją z kafelków dookoła okien i drzwi) jest już niewątpliwie inspirowany willą Wilhelma Lewy’ego, która przetrwała do naszych czasów i obecnie czeka na gruntowny remont.

Stefański bardzo ciekawie opisuje północną fasadę willi/domu Zagrodzińskiego:

 „…wygląda tak, jak trzy lub cztery staromiejskie kamieniczki przeniesione wprost z warszawskiego Starego Miasta, tylko trochę niższe i mniejsze”. 

Fasada willi Wilhelma Lewy’ego od ul. Belgijskiej też wygląda jakby ktoś połączył ze sobą trzy różne domki czy małe kamieniczki. 

W książce są jeszcze wspomniane inne detale tego domu i jego otoczenia: mosiężna kołatka na furtce, aleja wysadzona jałowcami, prowadząca w stronę domu, w ogrodzie kamienne rzeźby m.in.: fontanna z figurką delfina. Nie ma po nich dziś śladu, więc trudno stwierdzić czy są opisem willi Lewy’ego czy zostały wymyślone przez autora.

 


 


Willa Wilhelma Lewy'ego, widok od ul. Belgijskiej
  

Wątków kobyłkowskich jest w powieści więcej. Dzieci z „Alchemików” pasjonują się doświadczeniami chemicznymi i wzorem dawnych alchemików chcą też spróbować produkcji porcelany. Do jej wytwarzania posłuży oczywiście glinka z glinianek cegielnianych z Kobyłki. Bohaterowie plany mają ambitne i dalekosiężne: myślą o założeniu nowej fabryki porcelany pod marką „Kobyłka” z sygnaturą konika.

 


 

 

Później, powieściowe dzieciaki zabierają się za produkcję perfum. Nazwa perfum też jest lokalna - „Uśmiech Kobyłki”, zapach: gorzkie migdały. Tu trzeba dodać, że większość eksperymentów małych chemików kończy się niepowodzeniami, ale przy okazji dużo się uczą.

 


 

W „Alchemikach” pojawia się także postać innego członka grupy kobyłeckiej – Stanisława Prószyńskiego, który był muzykiem i kompozytorem. Prószyński komponuje muzykę do hymnu Koła Miłośników Chemii zatytułowanego „Alchemicy”. Jakby się uprzeć, również postać poety Zagrodzińskiego, może być luźno inspirowana Swenem Czachorowskim, poetą mieszkającym z matką w starym domu w Kobyłce.

 


 

Podsumowując, „Alchemicy” nie wzbijają się może na wyżyny literatury dziecięcej, sporo w nich nudnawej dydaktyki, ale wątki związane z Kobyłką i grupą kobyłecką są nie do przecenienia i dlatego warto pamiętać o tej książce.